Kraj Elfów
Wypad³am na korytarz z wrzaskiem.
- Aaaaaaa! Obcas mi siê z³ama³!!!!!!!
- Co..? - Ksi±¿ê spojrza³ siê na mnie zdziwiony.
- No obcas mi siê z³ama³! - zamacha³am mu przed nosem "zepsutym" butem.
- Aha. - kiwn± g³ow± i wróci³ do czytania ksi±¿ki.
- Zrób co¶! - wydar³am siê.
- Ja to zrobiê - Ywel pojawi³ siê na korytarzu - Chêtnie pomogê...Ksi±¿ê, dlaczego siedzisz na balustradzie?
- Bo mi siê nudzi... - mrukn±³ nie przerywaj±c lektury.
- Och, ty g³upi jeste¶...
- No dobra - przerwa³am im tê fascynuj±c± dyskusjê. - Za³o¿ê inne trapery, a wy siê kochani szykujcie do drogi.
Nagle pojawi³a siê Okilo, jak zwykle narzekaj±c na swoje imiê. Zawsze chodzi³ w spodniach, a tu wyskoczy³a jak Filip z Konopii i za³o¿y³a sukienkê. Ksi±¿ê zamkn±³ ksi±¿kê, nie daj±c po sobie poznaæ ¿e mu siê podoba.
- £adnie mi? - zapyta³a s³odko. - Po¿yczy³a mi ta blondyna...
Tu wesz³a wkurzona Alhana, wrzeszcz±c:
- Oddawaj mi, kurna, moj± sukienkê!!!
Okilo jakby nie s³ysza³a - biega³a po ca³ym korytarzu, po¶lizgnê³a siê i polecia³a ze schodów. Wszyscy patrzyli¶my w stronê miejsca wypadku z przera¿eniem na twarzach. Urys zjecha³ za ni± po porêczy, <WOW, zjecha³>, i wyl±dowa³ na twarzy.
- O rany, nic ci nie jest?! - krzykn±³ Ywel.
- Nie!!! - odpowiedzia³ Urys.
- Nie ciebie siê pytam... Okilo, ¿yjesz?!
- Noo, jako¶ ¿yjê! Ifar zamortyzowa³ upadek! O nie!!! sukienka mi siê podar³a!!!
Alhana z ¿±dz± mordu w oczach krzyknê³a:
- TO BY£A MOJA ULUBIONA SUKIENKA!!! ZABIJÊ CIÊ!!! TAK DAM CI W MOR...!!! - zatka³am jej usta d³oni±. Spojrza³a siê na mnie ze z³o¶ci±, ale jej przesz³o. Godzinê pó¼niej siedzieli¶my wszyscy przy stole, a Ifar kostki lodu do lemoniady po³o¿y³ sobie na g³owie. Alhana nadal z³a, posz³a siê pomodliæ o cierpliwo¶æ, co Ifar nagrodzi³ d³ugim aplauzem.
- No to co robimy?? - zapyta³ Ywel, grzebi±c w owsiance, któr± podali na ¶niadanie.
- No idziemy, nie? - odpowiedzia³am.
- NIEEE!!! - odparli wszyscy. - Zostajemy tutaj - zbuntowa³ siê Ifar.
- Idziemy!
- Zostajemy ofiaro losu!!!
- Ja...? Ofiara losu...? Ja..? Hahaha... Jak ci niechc±cy wyrwê skrzyd³a, to kto bêdzie ofiar± losu? Ty czy ja?
- Nie mam skrzyde³ , debilu - obrazi³ siê Ifar i wyszed³.
- Urazi³am go czym¶? - s³odkie oczka.
- No tak jakby... - mrukn±³ Urys. - Widzisz, jemu odr±bali skrzyde³ka i on nie zbyt mi³o to wspomina...
- Niiee!! Ifar, wracaj!!! Przepraszam, nie wiedzia³am!!! - wybieg³a za nim z kuchni.
- Jak nie wrócisz to siê powieszê!!!! - doszed³ tych w kuchni mój g³os.
- Ta to ma ambicje ¿yciowe... - pokrêci³a g³ow± Okilo, a jej rude w³osy zafalowa³y.
- Tee... Okilo, pójdziesz ze mn± na spacer? - spyta³ Ksi±¿ê.
- Nie dziêki, za zimno...
- No w mordê!!! - i zacz±³ kl±æ pod nosem.
- No, wow... - zdziwi³ siê Ywel. - Ksi±¿ê który klnie...
- Cicho bo ci przefasonujê facjatê...
- ?
- Bêdziesz mia³ zniszczon± bu¼kê.
- Aha, jasneee.... - spojrza³ siê na niego z rozbawieniem. Urys nagle wsta³. Oj, co¶ mi siê dru¿yna demotywuje. Ifar zawróci³ do nas, jednak nadal by³ lekko obra¿ony na mnie. Okilo próbowa³a naprawiæ sukienkê, podpinaj±c j± szpilkami. Urys i Ywel zaczêli siê sprzeczaæ a¿ w koñcu ten drugi nie wytrzyma³ i cisn±³ przez pó³ kuchni misk± owsianki w ksiêcia i rozpêta³a siê walka na ¿arcie. Okilo schowa³a siê pod stó³ piszcz±c:
- Zostawcie, ¿ar³o!!!
- Niech Bóg, oka¿e nam ³askê i ich zajebie... - pomodli³ siê Ifar.
- Ano³om nie wolno przeklinaæ, nie? - zapyta³y¶my razem Okilo i ja.
- A, wiesz... Ja w³a¶ciwie nie jestem anio³em, tylko pó³anio³em i my mamy takie specjalne przywileje...
- I w dodatku jeste¶ rudy!!! Muahahaha!!! - za¶mia³am siê z³owieszczo.
- Ty te¿...
- Ja nie jestem ruda, tylko miedziana.
- Co za ró¿nica - wtr±ci³ siê Ksi±¿ê, parskaj±c owsiank±.
- No teoretycznie to ¿adna - odpowiedzia³ mu Ywel.
Nagle w drzwiach pojawi³ siê czarnow³osy ch³opak i spyta³:
- A co wy tu robicie? Co za burdel...
Nie zna³am go. Odruchowo rzuci³am w niego kubkiem z gor±c± kaw±. Ten uchyli³ siê, mia³ doskona³y refleks.
- Jestem Raistllin, co to za burdel? - spyta³ ponownie.
- Walka na ¿arcie - odpowiedzia³am weso³o, i rzuci³am w niego kapciem Urysa.
- Ej, to by³ mój but. - Urys spojrza³ siê na mnie.
- Pytanie po raz ostatni - co.to.za.burdel?
c.d.n.
Offline
- Hmmm... - zamy¶li³am siê na chwilê. - Jak ju¿ mówi³am, to jest walka na ¿arcie.
- Raczej by³a - przerwa³ mi Raistllin, ³api±c Ywela za nadgarstek. - Dosyæ tych ¶wiergotów, wrócê za godzinê i ma byæ tak czysto, ¿e bêdê móg³ siê przejrzeæ w posadzce. Do rzeczy...
Oczarowani jego urokiem, rzucili¶my siê do sprz±tania. U¶miechn±³ siê okrutnie, ale przyja¼nie i wyszed³. Podczas gdy Ifar, Ywel i Urys myli naczynia i pod³ogê, a Okilo skleja³a porcelanê, ja nie maj±c nic innego do roboty, zaczê³am polerowaæ swój miecz. Trzy minuty pó¼niej wróci³ Raistllin, i zaci±gn±³ mnie do kuchni.
- Mieli¶cie wszyscy sprz±taæ - sykn±³.
- Wybacz... - mruknê³am. - Oni siê wszystkim zajêli i pomy¶la³am ¿e ja przygotujê broñ do wyprawy.
- Ty nimi dowodzisz?
- Mo¿na tak to nazwaæ...
- Jeste¶ nieodpowiedzialna i nierozs±dna. - spojrza³ mi w oczy.
- Tak, taka w³a¶nie jestem - odpar³am jak zaczarowana.
- Hej, ty! Zostaw j±! - wydar³ siê Ywel. - Jest najlepsza!
- Panuj nad swoj± bezczelno¶ci± - warkn±³ mu do ucha Urys, a potem doda³ g³o¶no: - Swoj± drog±, nie powiniene¶ na ni± krzyczeæ, ani jej wmawiaæ ¿e jest nieodpowiedzialna, choæ tak w³a¶nie jest, a wiem ¿e jeste¶ w takim k³amaniu mistrzem, co czasami siê przydaje ale rzadko, wiêc proszê bardzo grzecznie... STUL PAN SW¡ KRZYKLIW¡ TWARZ!!! - Raistllin spojrza³ na niego gro¼nie, a Ksi±¿ê doda³ jeszcze: - Proszê, jestem Ksiêciem Górskich Elfów, i proszê o wykonanie rozkazu, bo jak nie, to naprawdê po¿a³ujesz swojej bezczelno¶ci...
- On tak ca³y czas? - zapyta³ Raistllin, Okilo, która ca³a w skowronkach pokiwa³a g³ow±.
- To do¶æ denerwuj±ce - doda³am cicho.
Podczas wypowiadania tych dwóch zdañ, Ywel i Urys znów zaczêli siê k³óciæ. Po chwili Raistllin powiedzia³ nam, ¿e jeste¶my dziwni i wyszed³. Okilo próbowa³a rozdzieliæ Ksiêcia i zwiadowcê, a Ifar podszed³ do mnie i zapyta³:
- W porz±dku? Mo¿e ciê przytuliæ?
Pó³anio³ wyl±dowa³ na pod³odze, l±duj±c twarz± w owsiance Ywela, z odciskiem mojej d³oni na plecach.
- Panie daj mi si³ê... - pomodli³am siê cicho, a Ifar wymamrota³ co¶. Jak ju¿ wreszcie uda³o nam siê rozdzieliæ kumpli z Dru¿yny, postanowili¶my zostaæ jeszcze parê dni, co ch³opaki powitali z wielkim entuzjazmem i spojrzeli na siebie, jakby chcieli siê pozabijaæ.
- Nasza kochana, powalona, Ruda Dru¿yna... - szepnê³y¶my do siebie z Okilo.
Offline
Co macie do Raistllinka? On w duszy jest bardzo...weso³y xD
Offline